Translate

poniedziałek, 29 grudnia 2014

To był piękny czas...

Święta to piękny, ciepły i rodzinny czas. Rodzina jest razem, bliżej niż zawsze, nikt się nie śpieszy, nikt nie pędzi, nie gna. W całym domu czuć zapach korzennych przypraw, cytrusów i iglaka, a wieczorami dochodzi do tego zapach grzanego wina. Jest czas na rozmowy, gry planszowe, długie spacery po lesie i parku, oglądanie filmów i błogie lenistwo.
To czas radości zwłaszcza dla tego najmłodszego, który został tak obdarowany przez mikołaja, że przez następny rok nie spłaci długu, dobrymi uczynkami, Świętemu Mikołajowi!

To co najlepsze zaczęło się już przed świętami. 
Gdy zaczęliśmy wspólnie przygotowania!
A później... Stroimy się na święta
Nie znalazł krawata, więc kazał sobie przyczepić kokardkę do koszuli ;)
 Moi panowie.
 Koparka, czyli spełnienie marzeń.
 I cała reszta cudnych prezentów, którymi pochwalimy się później ;)
 Torba wielofunkcyjna!
Choinka to jest to!

Za szybko to minęło, ale jeszcze przed nami nowy rok i Trzech Króli więc święta przedłużamy do 6 stycznia :*
A jak tam u Was??? Był Mikołaj??? A może śnieg spadł, w ilości wystarczającej by jeździć na sankach i lepić bałwanka???

Ps. Zapraszamy na Instagrama do nas Insta mamafrana

środa, 17 grudnia 2014

Moje miasto, moje miejsce na ziemi...

...Mam, tak samo jak ty,
miasto moje, a w nim
najpiękniejszy mój świat,   



zdjęcia z Facebooka Ł.Serafin

Takie piękne jest moje miasto, a czasami sama o tym zapominam. Opamiętanie najczęściej przychodzi gdy jestem z dala od niego i każdą inną miejscowość porównuję do swojego rodzinnego miasteczka. Znam jego zakamarki, wiem gdzie warto iść na spacer, wiem też gdzie są miejsca które wołają o pomstę do nieba, ale co najważniejsze wiem, że nigdzie nie jest mi tak dobrze jak tu!
Tu mam swoje miejsca, miejsca z historią, tu mieszka moja rodzina, tu są moi przyjaciele i znajomi.
Moje miasto to moje miejsce na ziemi.

czwartek, 4 grudnia 2014

Gdy myślę o zimie...

Gdy myślę o zimie to:
- mam ochotę wykupić wszystkie cytryny w warzywniaku
- zaczynam skupować imbir w ilościach hurtowych
- w szufladzie z przyprawami pojawiają się goździki ,cynamon i przyprawa korzenna
- wyciągam ciepłe koce z szafy
- co rano budzę się z nadzieją, że za oknem zobaczę śnieg
- bluzeczki i koszule idą w odstawkę a ich miejsce zajmują ciepłe swetry i bluzy
- zaczynam marzyć o grzanym winie pitym pod ciepłym kocem razem z moim mężem
- zima to i święta a jak święta to pierniczki, cytrusy i zapach choinki

Zima nadchodzi a ja marzę by w tym roku spadł śnieg, dużo śniegu. Chcę iść na sanki i na lodowisko z Franiem, ulepić z nim bałwana i pokazać mu aniołka na śniegu. Chcę zobaczyć męża jak łapie ryby z pod lodu, chcę jeździć na nartach, chcę usłyszeć skrzypienie śniegu pod butami i rzucać się śnieżkami...
A tych rzeczy bez śniegu i mrozu nie da się zrobić. Rok temu spadł śnieg raz, z rana a po południu nie było już po nim śladu...
Oby ta zima była inna, mroźna i bielsza ;)

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Wpis będzie krótki...

Wpis będzie krótki, bo nad czym się tu rozwodzić ;)
31 to nie tragedia... Prawda?
Tylko dlaczego te zmarszczki są co raz bardziej widoczne?!
Idę piec torta, no dobra może jednak pójdę do sklepu i kupię ciasto a czas na pieczenie poświęcę na wklepywanie kremu przeciwzmarszczkowego ;)

poniedziałek, 17 listopada 2014

Inspiracje prezentowe...

Wiem wiem jest jeszcze listopad, a ja zachowuję się jak Lidl, Tesco czy inny market. Jednak już tak mam, że muszę wszystko wcześniej zaplanować. Prezenty najchętniej zaczęła bym kupować już zaraz po świętach ;) I kto wie, może w przyszłym roku tak będzie, zwłaszcza, że posiadając dużą rodzinkę jest to bardzo praktyczne!
Jeżeli chodzi o ozdabianie domu, ubieranie choinki, pakowanie prezentów to zostawiam to na dzień przed wigilią.
Jednak inspiracje prezentowe zwłaszcza dla małoletniej części rodziny stworzyłam już dziś!
Może i komuś innemu posłużą :*
Coś dla ciekawskich!
Lupa może być ciekawym pomysłem dla małych odkrywców.
Coś dla lubiących czytać!
Te książki na pewno ucieszą nie jedno dziecko, a na pewno Francziego.
Dla budowniczych!
Koparka Bruder ja wiem, że on o tym marzy i o tym śni.
Dla nocnych poszukiwaczy i małych wędkarzy
I skończyło by się podkradanie czołowej latarki tacie.
Coś do kreatywnej zabawy
Puzzle warstwowe, czyli zobacz kotku co masz w środku ;)
A może puzzle magnetyczne, układasz i naklejasz na lodówce?!
No i jeszcze jedno marzenie, trochę moje i tatusia Frania, ale Frania również
Statek piracki, Arr!

Inspiracji nie brakuje, teraz tylko trzeba napisać z synem list do mikołaja i się na coś zdecydować :)))
A wy jakie macie pomysły??? Bo moje pomysły zawsze mogą ulec zmianie!

piątek, 14 listopada 2014

Czy stół może być marzeniem...

Czy stół może być marzeniem? Wielki, drewniany stół w moim własnym domu to jest moje marzenie. Banalne? Możliwe, ale ja właśnie o tym marzę, tego chcę! Chciałabym  mieć dom, w którym będzie miejsce na wielki stół na 10 lub 12 osób. Stół musi być z surowego drewna.
Przy nim będzie spotykać się cała rodzina, zasiadać będą dziadkowie, rodzice i dzieci. Będziemy spędzać przy nim święta, urodziny, przyjmować gości tych zapowiedzianych i tych niezapowiedzianych. Będzie na nim miejsce do zabawy, znajdziemy czas by przy nim pograć w gry, malować i czytać o spożywaniu dobrego jedzenia nie wspomnę bo to podstawa!
W moim rodzinnym domu życie od zawsze toczyło się głównie w kuchni, właśnie przy dużym stole. Ja sama jestem osobą rodzinną i chciałabym swoich najbliższych zjednoczyć przy tym stole!

Zdjęcia znalezione w google grafika

wtorek, 28 października 2014

Mamo chcę rowerek taki jak ma Felek...

Mamo ja chcę rowerek do kręcenia! Chwila zastanowienia... A chodzi o taki z pedałami (do tej pory uznawał tylko biegowy i nie chciał takiego z doczepianymi kółkami).
Jak synek chce to mama tym bardziej! Zwłaszcza, że cztery latka to odpowiedni wiek na naukę jazdy.
No i nie ma co ukrywać, że czekałam na ten dzień bo coś mi już dawno wpadło w oko, no dokładniej dwa rowerki :)

 

Tylko teraz pytanie czy ten rowerek będzie spełnieniem marzeń mamy czy synka ;) 
A może wy macie swoje typy rowerków 16'' i podzielicie się ze mną, bo jednak wolałabym wiedzieć co warto kupić by było  nie tylko ładne ale przede wszystkim praktyczne!

poniedziałek, 20 października 2014

Bo różnie bywa...

Tak się jakoś stało, że strefa snu stała się ostatnio naszą strefą dzienną. I większość czasu spędzaliśmy w łóżku lub na kanapie obok czytając książki i kurując się. Dzięki temu ilość książek przy łóżku Frania się powiększyła, bo i Francziemu i mamie po raz setny tych samych książek czytać się nie chciało. Widać i chorowanie ma swoje dobre strony ;)

poniedziałek, 13 października 2014

Bywają takie noce...

Bywają takie noce gdy nie wiem co robić. Boli mnie głowa, mam gorączkę i zapalenie krtani, chcę spać, ba potrzebuję tego jak nigdy! Następnego dnia wstaję o 6 bo jadę na 12h na uczelnię. A tu nagle o 1.30 Franek wstaje z płaczem, nie możemy go uspokoić ani uśpić. Jest bardzo marudny i płaczliwy, ale nie chory. I za nic w świecie nie chce się położyć spać! I co robić?? 
Ja by już tego nie przeżywać więcej od dziś ćwiczę tą kołysankę!!!
Może i którejś z Was się przyda ;)

środa, 1 października 2014

Weselny Klimat...

Nie wiem czy ktoś lubi wesela tak jak nasz Franuś. Niedawno był na weselu wujka, następnego dnia były poprawiny a gdy w poniedziałek szedł do przedszkola pytał się z nadzieją, czy może idzie znowu na wesele! Gy się przewróci lub zadrapie mówi spokojnie, że do wesela się zagoi. I biedne są odwiedzające go ciocie, wujkowie zresztą też, bo co rusz kogoś wprowadza w zakłopotanie pytając kiedy będą mili wesele i czy go zaproszą.

sobota, 27 września 2014

Franek ręcznie malowany...

Moda na hand-made dotarła i do naszego domu.
Przepis na malowanego synka jest banalnie prosty!
Wystarczy chwila nieuwagi rodziców i pasta do butów w rękach dziecka.
I możemy mieć w domu "chodzące" dzieło sztuki.
Polecam!!! Radości co niemiara a mycia...podobna ilość ;)

wtorek, 23 września 2014

Było lato, nie ma lata...

Dziś wieje i leje jak przystało na jesień, a jeszcze w ubiegły weekend słonko raczyło nas cudownym ciepłem.
Ubiegły weekend spędziliśmy dosyć intensywnie.W sobotę na śniadanie zjedliśmy sushi, które miało być na kolację, niestety tak się ślimaczyliśmy z jego robieniem, że dopiero około 1 w nocy było gotowe więc powędrowało do lodówki i stało się śniadaniem ;) I po tak sytym posiłku ruszyliśmy do ogrodu by Franuś mógł się wyszaleć a my zabraliśmy się za jesienne porządki w ogrodzie. Około południa szybka zmiana planów, babcia przejęła Franusia a my ruszyliśmy na grzyby. W niedzielę również biegaliśmy z mężem z koszami po lesie, a wieczorami marynowaliśmy grzybki. 
I pierwszy raz po zbieraniu grzybów miałam zakwasy, niezłe ilości kilometrów przemierzyliśmy! 
Porcja Franusia
Nie wiem co ostatnio jest z Franiem ale nawet gdy jest bardzo wesoły to do zdjęć zawsze robi poważną minkę!