Translate

sobota, 27 września 2014

Franek ręcznie malowany...

Moda na hand-made dotarła i do naszego domu.
Przepis na malowanego synka jest banalnie prosty!
Wystarczy chwila nieuwagi rodziców i pasta do butów w rękach dziecka.
I możemy mieć w domu "chodzące" dzieło sztuki.
Polecam!!! Radości co niemiara a mycia...podobna ilość ;)

18 komentarzy:

  1. Hahahaha :D . boski jest . My mamy jak na razie takie przygody tylko z kremem do pupy ale czuję że na tym się nie skończy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas również był intensywna pielęgnacja sudocremem http://www.mamafrana.blogspot.com/2012/05/sudocrem-dobry-na-wszystko.html
      a teraz przyszedł czas na pastę do butów ;/ Pytanie co dalej!

      Usuń
  2. No slicznie sie umalowal ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Ślicznie tylko z perspektywy czasy, bo w pierwszym momencie miałam odmienne zdanie :P

      Usuń
  3. Franek przybrał barwy wojenne :D
    Ciekawe co wymyśli następnym razem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby już nic gorszego :)))
      Może chce mi delikatnie powiedzieć, że bardzo chce tipi, bo ostatnio częst wspominał o namiocie indiańskim ;)

      Usuń
  4. Haha o rany no wiele rzeczy juz widzialam w wykonaniu swojego syna ale tego jeszcze nie :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I obyś kochana nie musiała tego widzieć, bo później sprzątania i mycia sporo ;)

      Usuń
  5. hehe wygląda przeuroczo... my z naszą Julcią mieliśmy podobną przygodę z mąką :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mąką piszesz... No ok to wiem na co jeszcze muszę się przygotować ;)

      Usuń
  6. muszę wypróbowac :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawa świetna (dla dziecka oczywiście) problem z myciem to już przyjemność dla rodziców ;)
      Więc polecam tak średnio :*

      Usuń
  7. Kreatywność dzieci jest imponująca!!!!!!;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Bądź dumna !! Ma Franek talent ;)

    OdpowiedzUsuń

Witaj, bardzo Ci dziękuję za pozostawienie po sobie śladu.