Wybraliśmy się dziś całą rodzinką na halę sportową by poćwiczyć na siłowni. Mąż z wykształcenia trener osobisty po AWF-ie miał mi w końcu pomóc wrócić do formy! W końcu to już ponad dwa lata minęły.
I co?? Było ciężko, nawet mega ciężko. Tylko Franuś był zadowolony bo biegał po macie, rozbrajał przyrządy do ćwiczeń i bawił się piłką lekarską. A my troszkę ćwiczyliśmy, częściej jednak uważaliśmy by młody sztangi sobie na palce nie zrzucił.
Mimo wszystko cale ciało mi teraz drży z wysiłku, mam zakwasy i ledwo się ruszam a mój ukochany mąż stwierdził, że dziś to sobie nie poćwiczyliśmy :/
Chcemy też by Franuś oswajał się z salą treningową bo chcielibyśmy by był aktywny od małego. I dziś się okazało że Franuś z ruchem i salą jest oswojony, tylko mama ma problem ;)
Z dziś zdjęć brak, bo mama nie miał siły trzymać aparatu ;) Więc zdjęcia są z czasów gdy Franuś miał ok 10 miesięcy :)
powodzenia na siłowni! mnie też w sumie mogłabyś wziąć ze sobą (oj, przydałoby mi się...)
OdpowiedzUsuńZapraszam! Zawsze z kimś raźniej :)
Usuńa ja za sportem nigdy nie przepadałam. nie lubię tego zmęczenia, a na figurę nie narzekam, więc nic z tym nie robię i motywacji mi brak.
OdpowiedzUsuńJak ja bym nie miała potrzeby ćwiczyć to pewnie też bym nie miała motywacji, no chyba, że tą w osobie męża!
UsuńPrzydałoby się poćwiczyć, oj przydało!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i nie poddawaj :-)
Postaram się!
Usuń:*
życzę wytrwałości:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńJejku mi też by się przydało troszkę poćwiczyć i kilka kilo zrzucić ale jakoś brak mi motywacji. Fajnie, że masz trenera a raczej dwóch:)
OdpowiedzUsuńOj tak dwóch. Jeden zmusza do ćwiczeń, a drugi do biegania za nim ;)
UsuńZazdroszczę osobistego Trenera, bark mi bata nad głową :) Hahaha dzieci zawsze szybko aklimatyzują się w nowych miejscach.
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrośćić! Dwa lata prawie się prosiłam by zajął się moim powrotem do formy. A jak już się zajął to nie ma dla mnie litości ;)
Usuńoch kochana ja od jutra zaczynam wstawac z ranca i z psiakiem biegac ... moze zrzuice te 5 kg co mam zamiar ... a franuś zachwycony ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńp.s powodzenia
To też dobry patent! Piesek musi wychodzić a przy okazji ty sobie pobiegasz! Życzę osiągnięcia celu:)))
UsuńPrzyda się! Bo leń ze mnie straszny.
troche konsekwencji i dasz rade!
OdpowiedzUsuńNo właśnie a z nią u mnie (jeśli chodzi o ruch) słabo!
UsuńJa również zazdroszczę osobistego trenera, a w sumie to dwóch trenerów. skoro Franiowi sie podobało, to pewnie i on niedługo zacznie tacie pomagac;)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOby nie w męczeniu mamy i zmuszaniu do nadludzkiego wysiłku!
UsuńPozdrawiam również :*
i bardzo dobrze, niech rosną nam sportowcy i piłkarze :)
OdpowiedzUsuńA jak :) Ruch to zdrowie!
UsuńFajnie mieć osobistego trenera ;-)
OdpowiedzUsuńBrak mi motywacji do ćwiczeń, może jak się lato skończy, teraz za ciepło;-)
Ja właśnie mam tą motywację zewnętrzną w osobie męża, tak to bym tylko ciągle o tym myślała a nic nie robiła.
Usuń