Translate

niedziela, 30 września 2012

Duet idealny! Męski duet.

Dziś dzień również moich chłopaków, mojego idealnego duetu.
Dziękuję Wam za to, że jesteście. Kocham was nie za coś, ale mimo wszystko ;) Mimo wad, humorków i częstego marudzenia!
Najlepszego chłopaki :*
We dwoje możecie wszystko!!! 

Ps. A my dalej chorzy. Franuś miał dziś do południa kryzys, płakał, był rozpalony i zasypiał mi co chwila na rękach, nie chciał sam nic robić tylko być noszony i tulony. Oby już było tylko lepiej...

piątek, 28 września 2012

Gdzie ta nasza odporność??

Po raz drugi w tym miesiącu Franuś jest chory i po raz drugi dostał antybiotyk. Przed wyjazdem nad morze zmagaliśmy się z ostrym zapaleniem gardła u Frania a dziś byliśmy u pediatry i okazało się, że młody ma zapalenie oskrzeli :( Pierwszym razem Franulek zaraził się pewnie ode mnie a i teraz i ja i młody zmagamy się z katarem, kaszlem a ja również z bólem ucha i gardła :/
A jeszcze wczoraj po południu młody miał tylko katarek, a przedwczoraj było tak

Już nie wiem jak wzmacniać odporność młodego!
Kwas omega dostaje.
Nad morze wyjeżdżamy dwa razy w roku.
Codziennie chodzimy na spacery (minimum dwa nawet zimą).
Nie przegrzewamy mieszkania nigdy i codziennie je wietrzymy.
Jemu dużo warzyw i owoców.
Dostawał już nawet Biostyminę, która jest od 5 roku życia i nic.

Macie może jakieś sposoby na podniesienie odporności u dziecka?? Pomocy!!! Każda pomoc będzie cenna.

wtorek, 25 września 2012

Mariano Italiano czyli Inka Italinka

Niewiele osób zna moją nie odwzajemnioną miłość do języka włoskiego! Kocham ten język od zawsze. Jednak z moją dysleksją nauka języków obcych idzie mi mizernie, ale się nie poddaję. Uwielbiam go słuchać o każdej porze dnia i nocy i nie muszę wiedzieć o czym mowa ;)
Uwielbiam też włoską muzykę i mogła bym jej słuchać prawie zawsze.
Dziś chciałabym się z Wami podzielić kilkoma piosenkami właśnie w tym języku! Bardzo je lubię :)

Coś romantycznego!
Coś nowszego!

Coś co możecie znać z reklamy
I troszkę kobiecego głosu



sobota, 22 września 2012

Wrzesień, wrzesień, jest już jesień...

Wczoraj w nocy nastąpiło to co nieuniknione! Wróciliśmy do domu a wrześniowy pobyt w Jastarni jest już tylko wspomnieniem! Jak wczoraj wyjeżdżaliśmy, to nad morzem żegnało nas słonko i piękna pogoda a u nas dziś deszcz, burza i bardzo silny wiatr!!! Tak tak, to już dziś jesień ja wiem, ale czy nie mogła by być to złota jesień??? 
Brak słonka dziś zastąpię sobie zdjęciami z ciepłych dni i szklaneczką ciepłej herbatki :) 
Czas nadrobić zaległości z odwiedzania blogów . Jak znajdę ciut więcej czasu to pomęczę Was zdjęciami i wspomnieniami z wyjazdu ;)
Trzymajcie się cieplutko :* 

niedziela, 16 września 2012

Wywiani w Jastarni...

Pozdrowienia dla Was kochane z wietrznej i deszczowej Jastarni!
I jesteśmy na miejscu od czwartku! Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie jednak z przewagą dla deszczu i wiatru!
Jedynie internet nie hula ;) Stąd moja nieobecność tutaj!







Trzymajcie się cieplutko!!!

środa, 12 września 2012

Highway to Hel(l)

Czyli jednak czeka nas już dziś w nocy Highway to Hel(l). Ponad 500km z Franulkiem w aucie. Matko jak on tą drogę zniesie, jak my to zniesiemy. Pogoda się zepsuła to i mężowi dali parę dni wolnych ;)
Z wyjazdu i tak się bardzo cieszymy. Nie wiem czy już pisałam ale nasz Franuś jest alergikiem a do tego ma stwierdzoną astmę wczesnodziecięcą więc staramy się zmieniać klimat jak tylko jest to możliwe i nawet jeżeli  przez to my musimy sobie czegoś odmówić. Zdrowie młodego najważniejsze!
Czerwiec 2011
Styczeń 2012
A teraz najgorsze! Pakowanie... Ja zawsze biorę za dużo rzeczy jak jedziemy gdzieś z Franiem, wydaje mi się, że wszystko może się przydać! A bagażnik mimo, że mamy kombi, jest ograniczony!
Może macie swoje typy co o tej porze roku jak się jedzie z dzieckiem warto zabrać?! Każda pomoc się przyda! :*

poniedziałek, 10 września 2012

Czas co w butach chodzi!


Dziś patrząc na pierwsze trampki Franusia, które zawisły przy butkach które aktualnie nosi zrobiło mi się smutno. Smutno, że ten czas tak szybko leci i nie czeka na mnie.
Już tyle rozmiarów za nami, stopki rosną i z dzidziusiowych butków przeszliśmy na trampeczki chłopięce.
Z niemowlaka mały Franuś przemienił się w duże dwuletnie chłopaczysko!


piątek, 7 września 2012

Jesienią, jesienią sady się rumienią... A ludzie dołują

Idzie jesień a z nią chłód, deszcz, szybko zachodzące słonko i choróbska oraz jesienna deprecha ;)
Ale postanowiłam poszukać zawczasu plusów jesieni. By nie dopadła mnie w tym okresie żadna chandra!

Uwielbiam herbatkę z dzbanka z podgrzewaczem! Do mieszanki herbat dodaję parę ziarenek czarnego pieprzu i z dwa liście laurowe by napar nie zgorzkniał. A dla rozgrzania odrobinkę imbiru, dla smaku do herbaty wrzucam suszone owoce. Pycha!!!

W takim okresie często ogarnia mnie nostalgia a z tym doskonale radzi sobie poezja.
Uwielbiam zwłaszcza wiersze Stachury. Biała lokomotywa wyciąga mnie z każdego doła.

Na długie wieczory wybieram kocyk, kubek z jakiejś podróży (bo mam zwyczaj przywożenia kubków z każdego miejsca w którym byłam) i dobrą książkę! A przez ten rok troszkę ich się nazbierało.
Jak mam lenia i chwilkę czasu wygrzewam się po prostu w łóżeczku, sama lub z mężem bo cieplej i przyjemniej ;)
A do biegania po domku w te chłodne dni wybieram już od paru dni skarpeto-kapcie ;)
A do tego jakaś "ciepła" muzyka 
I zawsze jakoś da się przeżyć tą jesień ;) 


A jakie są wasze pomysły na przetrwanie tej jesieni??

czwartek, 6 września 2012

Kobiecy przegląd! I nebulizacja?!

Od śmierci teściowej mojej przyjaciółki (rak szyjki macicy)  staram się regularnie badać. I miałam żal sama do siebie, że od ostatniej cytologi minęły już dwa lata a ja do tej pory raz w roku ją robiłam. Więc szybko wzięłam się w garść i zapisałam do ginekologa z dnia na dzień! I dziś mijają dwa tygodnie od cytologi. Telefon milczy więc mam nadzieję, że wszystko jest ok...
Was też kochane zachęcam do badania się, to tak niewiele czasu zajmuje a może uratować nam życie!

Poza tym padam na pysk!Jeszcze nie ma typowej jesiennej pogody a mnie jakieś choróbsko zaatakowało. Kicham, smarkam, boli mnie głowa i szczęka a do tego mam gorączkę. No i niestety stało się najgorsze bo zaraziłam Frania. Dziś w nocy budził się co pół godziny, a ostatnio miał już tylko jedną pobudkę nad ranem. Ma katarek i pewnie on uniemożliwia mu sen. Jak na razie Sterimar poszedł w ruch, ale może zacznę go też inhalować solą fizjologiczną.
Teraz też śpi co chwila się budząc a ja ledwo mam siłę by do niego pójść. Niestety mąż ma służbę do 19 i jeszcze troszkę się pomęczymy we dwoje.
Byle do wyzdrowienia, i oby ta noc była lepsza od poprzedniej!
Ps. U mnie sprawdzają się skarpetki typu babcine. Idealne na chorowanie ;)


wtorek, 4 września 2012

Ale to już było... A teraz będzie jeszcze lepiej

Weselny weekend za nami, a ja nie mogę dojść do siebie. Chyba tańce pod klimatyzatorem mi zaszkodziły. Gardło boli a z nosa się leje.
Ale i tak bilans po weselny na plus :)

Młodzi wyglądali cudownie
Ja miałam mega stresa a moje zadanie polegało tylko na podpisaniu jednego papierka ;)
Początek imprezy należał do najmłodszych gości
Tańce, hulanki z mężusiem
Choć z żalem muszę przyznać, że mój mąż nie tylko mnie obtańcowywał ;)
Oczywiście pozowania było co niemiara ;)
 Były i momenty, że żadna z pań nie dawała rady i na parkiecie byli sami panowie tak zwany gang białych koszul ;)