Translate

czwartek, 29 listopada 2012

Coś nowego ze starego.

Jeszcze niedawno niszczał, rdzewiał  i pożytku z niego nie było żadnego. No to trzeba było się nad nim zlitować, a to wszystko z miłości do "staroci". Stary stolik pod maszynę niedługo dostanie nowe życie. Na razie traci rdzę dzięki sile naszych rąk i sprytowi szczotek drucianych.
Dziś rozłożony na części pierwsze...
a niedługo może wyglądać...
Jak tylko zechcemy (zrobimy).
Wczoraj przy okazji załatwiania różnych spraw we Wrocławiu udało nam się wejść do sklepu ze starymi meblami do renowacji. Jakie tam były cuda, stoły, szafy, komody, serwantki! Ech... może już za jakiś czas :)

A tak dziś prezentowała się sofa, lepsze zdjęcia jak będzie czasu troszkę więcej :) bo na razie odrdzewianie mnie wciągnęło ;)
Ps. U was też tak mglisto i mokro na dworze?! 

poniedziałek, 26 listopada 2012

Cel sofa!

Cel mieliśmy jasno określony! Sofa z Ikei i wracamy do domu. Franuś został z moją siostrą a my z mężem ruszyliśmy na zakupy. I oto z czym wróciliśmy:
zdjęcia ze strony Ikea.pl

Dwie paczki słomek bo przecież Franuś lubi pić przez rurkę!
Mata do wanny by Franczi się nie ślizgał.
Nocnik by jeden był na dole a drugi w pokoju Frania.
Zmiana pościeli bo wszystko tak wolno schnie.
No i tatuś kupił kolejkę do kompletu Franiowych drewnianych torów również z Ikei
I kanapa też przyjechała z nami ;)

Ps. Jak to jest, że nie potrafimy wyjść z tego sklepu z jedną z góry zaplanowaną rzeczą ??? 
;)A i mój mąż zawsze musi zjeść tam parę hot-dogów ;)


piątek, 23 listopada 2012

Ruch to zdrowie mama z zakwasami ci to powie

Może i miałam dobry plan, ale jak zwykle silnej woli zabrakło. No i w takim momencie z pomocą przyszedł mąż i wręcz zmusił mnie do pójścia ze sobą na salę treningową.  I jeszcze dziś czuję jak mi trzęsą się nogi i te zakwasy! Mam to czego sama chciałam.
A Franczi zacięcie do sportu ma po tatusiu, bo nie jest zerowe jak mamy;)

Taka sztanga to dla Frania pikuś 
A mama woli mniejsze zabawki ;)
Od dziś o nic nie proszę męża bo za bardzo bierze wszystko do siebie a ja w domu po schodach nie mogę dziś zejść masakra...

wtorek, 20 listopada 2012

Książki vintage i wielka stopa

Franuś otrzymał świetny prezent od mojej siostry i brata, a mianowicie ich książki z dzieciństwa.To tylko niewielka część ich księgozbioru. Nasi rodzice nigdy nie odmawiali nam książek, wręcz przeciwnie zasypywali nas nimi. Oprócz tych książek od mojego rodzeństwa Franio ma wiele moich książeczek no i wiadomo nowych też dorobił się całkiem sporo.
Jeżeli książki mogą być vintage to te Franiowe na pewno są ;) 
I coś z z tematu na czasie też się znalazło :)
A tak z innej beczki, to nóżki Frania ostatnio zaczęły rosnąć i w  szybkim czasie wyrósł nam ze wszystkich butków. Musieliśmy więc ruszyć na zakupy. I efekt jest bo butki przejściówki mu kupiliśmy, a kozaczki za jakiś czas również będą( no muszą się rodzice w końcu na coś szybko zdecydować!). Dobrze, że 10 stopni na plusie u nas i bez kozaczków można chodzić :)))
A buty Ecco nówki udało nam się kupić za 95 zł  więc nie jest źle :)

piątek, 16 listopada 2012

Zmieniło się!

A zaczęło się od niewinnego SMS-a! Hej kochana co u Ciebie??? Jestem w Polsce kiedy się spotkamy, może jakaś impreza?? Tak dawno się nie widziałyśmy!!!
No kochana koleżanko... Dużo się u mnie zmieniło...
Mam zdecydowanie mniej czasu, za to mam męża i synka ;) Wpadnij to pogadamy.
No i cisza :( Czyżby nie pasowała Tobie Nowa, ale wcale nie gorsza ja???
No trudno ;) Może innym razem!

A ta piosenka już od tak dawna nie chce mnie opuścić...

wtorek, 13 listopada 2012

Mama też człowiek.

Siedzę w domu z dzieckiem, sprzątam, piorę, prasuję, gotuję... No w sumie nic czego bym nie robiła gdybym jeszcze dodatkowo pracowała, więc dlaczego czuję się czasami taka zmęczona i wyczerpana psychicznie??? Pewnie to brak odskoczni, dni które wyglądają podobnie i w większości jedynie towarzystwo dwu letniego mężczyzny! Nie, nie skarżę się po prostu mam ochotę to wyrzucić z siebie.  Cieszę się, że mogę te pierwsze trzy lata poświęcić synkowi i robię to i dla niego i dla siebie tylko czasami przychodzą gorsze dni...
Jednak troszkę polepszył mi się nastrój dziś dzięki pięknej pogodzie i przez, to że synek mnie oszczędził ;)
Nawet kwiatka dostała matka!
I długi spacer...
 ...ale z ciuchcią 
 I nowo wybudowana piaskownica przez tatusia cieszy Frania tylko jakby piasku w niej brak ;)
 Raz na huśtawce
 a raz pod, takie życie ;)
A trawa w ogrodzie jeszcze taka zielona mimo, że to już prawie środek listopada

A teraz gdy mały drzemie mam poddała się pokusie i wcina coś dobrego popijając kawą z mlekiem i nasłuchując czy młody jeszcze śpi.

piątek, 9 listopada 2012

Zupa...

Ja : Dlaczego jak ugotuję zupę, to tylko Franek je? A ty nigdy nie chcesz?
Mąż : Bo ja nie lubię zup... No chyba, że są dobre!
No i wszystko jasne.

No to dziś jemy makaron.


BAD GIRLS no i jazda ;)

czwartek, 8 listopada 2012

Morze, góry ??? Jezioro!!!

W maju po raz pierwszy całą trzy osobową rodzinką wybraliśmy się na krótki odpoczynek do gospodarstwa agroturystycznego. Zawsze wybieraliśmy morze lub góry a tym razem mąż miał prawo głosu ;) i jako zapalony wędkarz wybrał jezioro
Gospodarstwo, które wybraliśmy położone było nad samym brzegiem jeziora, w okolicy łąki, pola i lasy. Siedząc na balkonie słuchaliśmy odgłosów rykowiska i przeróżnego ptactwa! Po prostu bajka. Do tego do dyspozycji rowery przystosowane do wożenia dziecka, łódka, rowerek wodny, kapoki, piaskownica, boisko do siatkówki, piłki... A w budowie obok domu stadnina koni.
Właściciele mieszkali w miejscowości dalej a my byliśmy jedynymi mieszkańcami gospodarstwa więc tak jakby cały dom był dla nas :)
Ostrzegam dużo zdjęć!

 Widok z tarasu
 Poranna prasówka na tarasie
 Spacerki

 Popołudniowy relaks przed drzemką 
 Na rowerku wodnym
Widok na dom z jeziora
To był mój pierwszy urlop w gospodarstwie agroturystycznym i mam nadzieję,że nie ostatni.