Translate

wtorek, 26 sierpnia 2014

Uciekające lato.

Lato się kończy, na dworze co raz chłodniej i niestety deszczowo. Tyle dobrze, że ostatnie słoneczne chwile spędziliśmy razem, na spacerach ładując akumulatory słońcem.
Już w poniedziałek Franuś wraca do przedszkola po przerwie wakacyjnej. A ja pod koniec września zaczynam kolejny semestr na studiach, więc znowu się zacznie rozmijanie, pęd i brak czasu. 

Spacery po polach, których w okolicy mamy mnóstwo! 
Marina w Urazie
Plac zabaw również w marynistycznym klimacie ;)
Ciepła słoneczna jesień mi się marzy! Brak słońca nie działa na mnie najlepiej. Co dziwne na tą jesień czekam z lekkim podnieceniem, o co chodzi? Sama nie wiem.

piątek, 22 sierpnia 2014

Ciepłem otuleni...

Wracamy ze spaceru, spada pierwsza kropla deszczu a za nią już tysiące innych, zimnych i wielkich mokrych kropli. Już nie idziemy, biegniemy szybko! A gdy zmoknięci wpadamy do domu Franuś mówi "mamusiu zmarzłem, otul mnie ciepłem".
Już wiem, że od dziś częściej będziemy zakładać swetry i ciepłe bluzy a po spacerach pić ciepłe kakao otuleni w miękki koc.
Więc czas ruszyć na poszukiwanie ciepłych ubranek, dresowych spodni, miękkich bluz i swetrów! Zrobiłam rekonesans i już wiem co i gdzie można znaleźć! Teraz tylko czas na zbiórkę grosza do skarbonki bo czas na większe zakupy ;)


Co sezon nowa kolekcja więc i może lepiej, że dzieci tak szybko rosną bo bez wyrzutów sumienia można wymieniać całą garderobę. Ba nawet trzeba, bo jak ubrać dziecko w spodnie długości rybaczek, które jeszcze niedawno były za kostkę?!?!

niedziela, 17 sierpnia 2014

Chłop z Mazur

Nie było nas tu troszkę, ale tym razem mam dobre wytłumaczenie! Udało nam się wygospodarować troszkę wolnego czasu i wyjechać na wakacje. Tym razem za sprawą tatusia Franie, zapalonego wędkarza wybór padł na Mazury! 10 cudownych dni spędziliśmy w domu położonym w pięknym sosnowym lesie niecałe 100 metrów od jeziora. Dom oprócz położenia miał jeszcze jedną dużą zaletę, duży taras z markizą, więc każdą wolną od plażowania chwilę ,niezależnie od pogody, mogliśmy spędzać na nim. Jedzenie śniadania w deszczu, picie kawy na świeżym powietrzu, i kolacje połączone z grillem to było miłe urozmaicenie wypoczynku. No i oczywiście codzienne kąpiele w jeziorze, pływanie łódką i łowienie ryb... Niestety wszystko co dobre za szybko się kończy!
Na osłodę pozostały nam ciepłe wspomnienia i masa zdjęć, a coś czuję, że często będę do nich wracać.
A dziś za oknem masa stalowych chmur i hulający wiatr i ten zapach jakby już nieco bardziej jesienny.