Translate

sobota, 27 października 2012

Little Snowflake

A za kuchennym oknem cały dzień sypie śnieg.
Więc w kuchni rozgrzewamy się ciepłą kawką i herbatką :)
A Franuś słucha piosenki
Jak dobrze, że wczorajszy spacer był taki długi i ciekawy bo dziś tylko chwileczkę wytrzymaliśmy z Franulką i jego tatusiem na dworze.
Były zabawy w liściach
Oglądanie różnych autek ;)
I zabawa w chowanego w labiryncie z bel z sianem

Czy tylko Dolny Śląsk tak dziś zasypało??? U nas dalej za oknami śniegu dużo i sypie dalej.

czwartek, 25 października 2012

Szaro buro i ponuro i znikająca sałatka!

Taka dzisiejsza pogoda działa na mnie jak aviomarin! Chodzę śpiąca i nie kontaktuję a w głowie mi się kręci jak po szybkiej karuzeli. Takiej jesieni nie lubię :( 
Na dworze mży, ale tak intensywnie, że po paru minutach spaceru przemoczeni i zmarznięci wróciliśmy do domu. 
Dobrze, że chociaż wczoraj udało nam się pospacerować.

 Widzę piękny czerwony traktor!!!


Franuś podziwiał traktor i staliśmy przy polu prawie pół godziny bo oranie pola jest takie fascynujące! Później był foch bo nie pozwoliłam Franiowi wejść do głębokiej kałuży a on przecież miał kalosze więc o co tej matce chodzi!!! I z rykiem na ustach wróciliśmy do domu. Mały poszedł spać a ja skorzystałam z wolnej chwili i zrobiłam sałatkę z przepisu Madeleine-day

I udało mi się zrobić zdjęcia podczas robienia, a gotową sałatkę od razy włożyłam do lodówki i chciałam też jej cyknąć fotkę. Niestety wrócił mąż z pracy i wpadł brat, który ma chyba niesamowicie czuły nos na zapachy jedzenia bo wpada zawsze wtedy gdy coś zrobię do jedzenia. No i siostra z chłopakiem się pojawiła a wraz z ilością ludzi ilość sałatki sięgnęła dna miski. I zdjęcia już pustej misce nie było sensu robić! 
Czyli znaczy, ze smakowało im :))) 

wtorek, 23 października 2012

Jesień lubi wspomnienia

Ten pora roku zawsze skłania mnie do wspominania. To co było wraca ze zdwojoną siłą właśnie teraz. A dziś w ręce wpadło mi pudełko z Franiowymi skarbami. Pierwsze skarpetki, kartki z gratulacjami, zdjęcia usg, kartki z okazji chrztu i urodzin...
To już trzecia nasza wspólna jesień  i dwa lata za nami. Czas jest nieubłagany i ucieka jak szalony. A mama ciągle w tyle ciągnie się za  Franiem i nie może uwierzyć, że tyle już przeszli razem i ten jej synek już taki dorosły.
Pierwsze dni Frania na tym świecie cudowne a zarazem straszne.
Pierwsze spacerki i wózko-wstręt
 Obserwacje misio motyli
 Spacerki z kuzynem wózek w wózek
 Pierwsze kolędowanie u dziadzia na rączkach
Zabawy z Piratem do dziś sprawiają dużo radości 
I ta maseczka z Sudocremu! Dobra na włosy, skórę i do drewna się nadaje ;)

sobota, 20 października 2012

Czapki z głów...

Ja nawet jak bym chciała nie mam daru do wynajdywania rzeczy w sh! Oj a uwierzcie mi, że chciałabym.
Za to mam od tego ludzi, a dokładniej to siostrę  ;)
Wpadła do lumpka na minutę i wyszperała młodemu trzy czapki za 9zł.
A weekend spędzamy prawie bez tatusia Franusia, który służy ku chwale ojczyzny ;) Jednak pogoda jest tak cudowna, że wynagradza nam wszystko, więc spacerujemy i spacerujemy i po przebraniu spacerujemy dalej ;)
Wzloty i upadki przeżywa każdy z Nas! Jednak Franczi dwa razy częściej.
Młody pomaga mamie i pcha za nią swój wózek, takie dobre z niego dziecię!  
No i żeby nie było!!! Oto dowód, że mama też spaceruje ;))) 

Podobno to ostatni tak piękny weekend tej jesieni, więc choćby nogi miały wejść nam w dupkę będziemy chodzić i chodzić korzystając z tak pięknej pogody. 

środa, 17 października 2012

Być kobietą, być kobietą

"Ach, kobietą być nareszcie, a najczęściej o tym marzę, 
kiedy piorę ci koszule albo... naleśniki smażę... "


Od kiedy zostałam mamą czasami gubię swoją kobiecość. Jestem kucharką, sprzątaczką, praczką, nianią a najmniej czuję się kobietą.


"Mieć z pół kilo biżuterii, kapelusze takie duże

i od stałych wielbicieli wciąż dostawać listy, róże."

Jeszcze przed pojawieniem się Frania miałam swoje dwie obsesje jedną z nich są perły a drugą... Bielizna!

Do tej pory mam pełne szuflady i pudła z pończochami, pasami do pończoch, gorsecikami, body, figami i stanikami... Nie we wszystkie niestety już się mieszczę ;) jednak coś niecoś pasuje.

Podzielam zdanie Dity Von Teese że, "bielizna nie powinna być czymś, co wkładasz dla kochanka, a powinno to się robić dla siebie. Tu nie chodzi o uwodzenie mężczyzn, ale akceptację kobiecości"  

A moja mała bieliźniana obsesja odżyła po zobaczeniu reklamy Intimissimi. Zauroczyła mnie! Zwłaszcza jeden model body :)
Nawet pod mamusi ubraniem mogą skrywać się takie cuda! A ja cudownie się czuję mając na sobie piękną bieliznę! 


wtorek, 16 października 2012

Ach śpij kochanie mama trochę wolnego czasu dostanie!


No nie będę ściemniać. Uwielbiam te dwie lub w przypływie dobroci syna trzy godziny jego snu w ciągu dnia! Ten czas dzisiaj postanowiłam poświecić tylko sobie.
Nie będzie prasowania, prania, składania, sprzątania ani gotowania... O nie!!!

Jest kawka z mleczkiem, jest coś zakazanego (batonik czekoladowy ;) i dużo gazet do tego dobra muzyka w tle...
I nawet tak deszczowy samotny dzień może być cudownie miły!


niedziela, 14 października 2012

Ta jesienna niedziela i morski klimat w szafie Frania


Dzisiejsza niedziela powitała mnie już ok 7 wpadającymi przez okno wprost do łóżka promieniami słonka i krzykiem z łóżeczka "mama, mama no!" Więc trzeba było jak najszybciej wstać i robić młodemu i sobie śniadanko. Tatuś Frania już od paru godzin był w pracy więc sami sobie musieliśmy radzić. Szybkie śniadanie i potem chciałam zrobić od razu obiad by mieć czas wyjść z Franiem na spacer. Na początku szlo całkiem dobrze, mały się bawił grzecznie a ja robiłam mielone. Nagle słyszę huk, mały leży na podłodze a z wargi leci krew! Aż mi się słabo zrobiło, od razu pomyślałam, że może sobie coś z ząbkami zrobił. Na szczęście "tylko" rozbita warga. Odechciało mi się dalszego gotowania, ubrałam Frania i poszliśmy do ogrodu.

 Zbieraliśmy jabłuszka, rzucaliśmy się liśćmi, huśtaliśmy na huśtawce, biegaliśmy i bawiliśmy się w kuku przez gałązki :)
Widok na ogród sąsiada - ten wóz przypomina mi dzieciństwo jak z dziadkiem takim na pole jeździłam.
 Radość Francziego bezcenna! 
Nawet przy oczku wodnym nastała jesień
 Ach ile tu liści!
Po powrocie gdy mały zasnął miałam zrobić coś dla siebie, wziąć długą kąpiel, pomalować paznokcie napić się dobrej kawy z mlekiem, albo po prostu zaszyć się z herbatką i książką pod kocem w łóżku...
A zamiast tego dokończyłam robienie obiadu, posprzątałam Frania szafkę z ubrankami (bo wieczorem tatuś szukał piżamki) i teraz gdy za moment młody wstanie ja siedzę tu :)))




A sprzątając szafkę Francziego zauważyłam, że chyba rodzice mają morsko-marynarskiego bzika ;)
Bardzo dużo ubranek jest w paski, lub ma kotwice lub łódeczki.
A jak u Was mija weekend?!

środa, 10 października 2012

Kolacja z domowej susharni

I tylko żeby nie było, że nic w domu nie robię! Dziś na kolację sushi domowej roboty :) Z łososiem i paluszkami surimi, polędwicy z tuńczyka niestety nie udało się kupić.
Chętne zapraszam na degustację!
Jeszcze tylko naczynia i pałeczki
Pokroić i gotowe!


Parę lat temu jak pierwszy raz jadłam robione u znajomych sushi myślałam, że to zbyt trudne i przerośnie mnie robienie ich... A to jest takie proste! Nawet ja potrafię ;)
Czekam na męża i zabieramy się za jedzenie.
Miłego wieczoru kochane!