Translate

czwartek, 2 sierpnia 2012

Było ciężko! Młody oswojony, mama nie.

Wybraliśmy się dziś całą rodzinką na halę sportową by poćwiczyć na siłowni. Mąż z wykształcenia trener osobisty po AWF-ie miał mi w końcu pomóc wrócić do formy! W końcu to już ponad dwa lata minęły.
I co?? Było ciężko, nawet mega ciężko. Tylko Franuś był zadowolony bo biegał po macie, rozbrajał przyrządy do ćwiczeń i bawił się piłką lekarską. A my troszkę ćwiczyliśmy, częściej jednak uważaliśmy by młody sztangi sobie na palce nie zrzucił.
Mimo wszystko cale ciało mi teraz drży z wysiłku, mam zakwasy i ledwo się ruszam a mój ukochany mąż stwierdził, że dziś to sobie nie poćwiczyliśmy :/
Chcemy też by Franuś oswajał się z salą treningową bo chcielibyśmy by był aktywny od małego. I dziś się okazało że Franuś z ruchem i salą jest oswojony, tylko mama ma problem ;)
Z dziś zdjęć brak, bo mama nie miał siły trzymać aparatu ;) Więc zdjęcia są z czasów gdy Franuś miał ok 10 miesięcy :)

22 komentarze:

  1. powodzenia na siłowni! mnie też w sumie mogłabyś wziąć ze sobą (oj, przydałoby mi się...)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja za sportem nigdy nie przepadałam. nie lubię tego zmęczenia, a na figurę nie narzekam, więc nic z tym nie robię i motywacji mi brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja bym nie miała potrzeby ćwiczyć to pewnie też bym nie miała motywacji, no chyba, że tą w osobie męża!

      Usuń
  3. Przydałoby się poćwiczyć, oj przydało!
    Trzymaj się i nie poddawaj :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku mi też by się przydało troszkę poćwiczyć i kilka kilo zrzucić ale jakoś brak mi motywacji. Fajnie, że masz trenera a raczej dwóch:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak dwóch. Jeden zmusza do ćwiczeń, a drugi do biegania za nim ;)

      Usuń
  5. Zazdroszczę osobistego Trenera, bark mi bata nad głową :) Hahaha dzieci zawsze szybko aklimatyzują się w nowych miejscach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co zazdrośćić! Dwa lata prawie się prosiłam by zajął się moim powrotem do formy. A jak już się zajął to nie ma dla mnie litości ;)

      Usuń
  6. och kochana ja od jutra zaczynam wstawac z ranca i z psiakiem biegac ... moze zrzuice te 5 kg co mam zamiar ... a franuś zachwycony ... pozdrawiam ciepluteńko

    p.s powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też dobry patent! Piesek musi wychodzić a przy okazji ty sobie pobiegasz! Życzę osiągnięcia celu:)))
      Przyda się! Bo leń ze mnie straszny.

      Usuń
  7. troche konsekwencji i dasz rade!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie a z nią u mnie (jeśli chodzi o ruch) słabo!

      Usuń
  8. Ja również zazdroszczę osobistego trenera, a w sumie to dwóch trenerów. skoro Franiowi sie podobało, to pewnie i on niedługo zacznie tacie pomagac;)pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby nie w męczeniu mamy i zmuszaniu do nadludzkiego wysiłku!
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  9. i bardzo dobrze, niech rosną nam sportowcy i piłkarze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie mieć osobistego trenera ;-)
    Brak mi motywacji do ćwiczeń, może jak się lato skończy, teraz za ciepło;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie mam tą motywację zewnętrzną w osobie męża, tak to bym tylko ciągle o tym myślała a nic nie robiła.

      Usuń

Witaj, bardzo Ci dziękuję za pozostawienie po sobie śladu.