Translate

środa, 10 października 2012

Ja też chcę być perfekcyjną panią domu!!!

Sprzątanie to dla mnie jak na razie sport ekstremalny! Próbuję je oswoić, ale jakoś mi nie wychodzi.

A co do gotowania, jest podobnie! No po prostu mało co mi wychodzi, a przepisy są zawsze jakieś niedostosowane do moich zdolności :(
Sprzątanie już wie, że jest nie dla mnie jednak jeść coś trzeba! Więc szkolę się i każdej z was polecam gotowanie z tym chłopakiem!!! Można stać się perfekcyjna panią domu!!!
Ps. A jak lubicie majonez to już na pewno musicie to zobaczyć ;)
I każda z Nas chociaż w kuchni może zostać perfekcyjną panią domu!!!


poniedziałek, 8 października 2012

Nasz aniołek stróż!

Będąc w ciąży monitory oddechu uznawałam za niepotrzebny bajer na liście zakupów. Skoncentrowałam się na kupnie ubranek, pieluszek, wózka, materacyka i innych jakże ważnych rzeczy.
Jednak poród dwa miesiące przed czasem i ponad miesięczny pobyt w szpitalu zmienił moje priorytety! Franuś po porodzie długo podłączony był do tlenu, po odłączeniu go w czasie pierwszych prób samodzielnego oddychania często zdarzały mu się bezdechy i spadek saturacji na łeb na szyję. Pani ordynator prowadząca Frania już przed naszym wyjściem ze szpitala zaleciła nam kupno monitora oddechu. Więc od razu tatuś Frania zamówił na eBayu model Angelcare AC401-2P Deluxe. I do dziś z naszego aniołka korzystamy :)  Jednak już odpięliśmy monitor oddechu a korzystamy z niani i 2 odbiorników.
Wiem, że zakup ten nie jest konieczny ale mi dał dużo spokoju w nocy i w czasie drzemek Franusia. Monitor jest bardzo czuły, a my na szczęście nie mieliśmy żadnego alarmu. Nianie u nas się sprawdzają idealnie bo mamy dom więc jak mały śpi na dole a my jesteśmy na górze nie musimy nasłuchiwać czy się czasami nie przebudził. Niania ma też idealną funkcję dla nas jaką jest mierzenie temperatury w pokoju gdzie Franuś śpi lub przebywa. My według zaleceń lekarza nie przegrzewamy młodego i temperatura powinna wynosić od 16 do 20 stopni nie mniej nie więcej! 
W ciepłe wieczory gdy mały już spał, włączaliśmy nianię i uciekaliśmy przed dom z mężem. Siadaliśmy na schodach odpalaliśmy sziszę i odpoczywaliśmy tylko we dwoje! 
Chyba każda z nas miała zakupowe hity z rzeczy "około dzieciowych" a monitor z nianią to jeden z naszych hitów! 

piątek, 5 października 2012

Pojechali do ZOO małpy straszyć...

Przedwczoraj skorzystaliśmy z wolnego dnia męża i dobrego samopoczucia Frania i w końcu wybraliśmy się do ZOO. Pediatra zalecała spacery mimo choroby więc stwierdziliśmy czemu nie!
Pogoda była piękna, wręcz idealna bo było słonecznie i cieplutko, ale jak to w październiku nie za gorąco ;)
W ZOO spędziliśmy ponad 4 godziny i dziwię się, że młody tak dzielnie to zniósł a do tego co chwila na jego twarzy pojawiał się uśmiech i okrzyki łał, łał, łał :)
Ps. Jeżeli uważnie oglądałyście zdjęcia zauważycie, że Franczi był przebrany a dlaczego??
Nie nie przelał pieluszki,
Nie nie wybrudził się jedzeniem ani piciem,
Nie nie zwymiotował na siebie,
Odpowiedź nie jest taka oczywista! Nasz synek poślizgnął się na jedynej w całym ogromnym ZOO plamie z wylanego cementu lub betonu. I upadł na plecy czego konsekwencją było ubrudzenie butów, spodni i koszuli oraz włosów!!!
Bo z dziećmi nie jest nudno, a na pewno nie z moim ;)

czwartek, 4 października 2012

Antybiotyk nasza męka i udręka!

Wiem wiem nikt nie mówił, że będzie łatwo!
Jeszcze do jutra Franuś musi dostawać antybiotyk, a nie jest to proste. Młody dostaje go dwa razy dziennie i dwa razy dziennie przeżywamy koszmar. Franczi potrafi już na życzenie wymiotować i wykorzystuje to zbyt często :( Za każdym razem staram się podawać mu z zaskoczenia ale nie zawsze to się udaje :( Młody pluje, wymiotuje, płacze tak,że aż się zanosi.
Znowu dostałem antybiotyk...
Jest okropny bleee...
Zawsze mogę się go pozbyć...

Ale jeszcze jutro i mam nadzieję, że na ten rok limit na chorowanie wyczerpany!
Ps. Franczi na zdjęciu cały brudny, oczywiście od antybiotyku którym się opluł.

niedziela, 30 września 2012

Duet idealny! Męski duet.

Dziś dzień również moich chłopaków, mojego idealnego duetu.
Dziękuję Wam za to, że jesteście. Kocham was nie za coś, ale mimo wszystko ;) Mimo wad, humorków i częstego marudzenia!
Najlepszego chłopaki :*
We dwoje możecie wszystko!!! 

Ps. A my dalej chorzy. Franuś miał dziś do południa kryzys, płakał, był rozpalony i zasypiał mi co chwila na rękach, nie chciał sam nic robić tylko być noszony i tulony. Oby już było tylko lepiej...

piątek, 28 września 2012

Gdzie ta nasza odporność??

Po raz drugi w tym miesiącu Franuś jest chory i po raz drugi dostał antybiotyk. Przed wyjazdem nad morze zmagaliśmy się z ostrym zapaleniem gardła u Frania a dziś byliśmy u pediatry i okazało się, że młody ma zapalenie oskrzeli :( Pierwszym razem Franulek zaraził się pewnie ode mnie a i teraz i ja i młody zmagamy się z katarem, kaszlem a ja również z bólem ucha i gardła :/
A jeszcze wczoraj po południu młody miał tylko katarek, a przedwczoraj było tak

Już nie wiem jak wzmacniać odporność młodego!
Kwas omega dostaje.
Nad morze wyjeżdżamy dwa razy w roku.
Codziennie chodzimy na spacery (minimum dwa nawet zimą).
Nie przegrzewamy mieszkania nigdy i codziennie je wietrzymy.
Jemu dużo warzyw i owoców.
Dostawał już nawet Biostyminę, która jest od 5 roku życia i nic.

Macie może jakieś sposoby na podniesienie odporności u dziecka?? Pomocy!!! Każda pomoc będzie cenna.

wtorek, 25 września 2012

Mariano Italiano czyli Inka Italinka

Niewiele osób zna moją nie odwzajemnioną miłość do języka włoskiego! Kocham ten język od zawsze. Jednak z moją dysleksją nauka języków obcych idzie mi mizernie, ale się nie poddaję. Uwielbiam go słuchać o każdej porze dnia i nocy i nie muszę wiedzieć o czym mowa ;)
Uwielbiam też włoską muzykę i mogła bym jej słuchać prawie zawsze.
Dziś chciałabym się z Wami podzielić kilkoma piosenkami właśnie w tym języku! Bardzo je lubię :)

Coś romantycznego!
Coś nowszego!

Coś co możecie znać z reklamy
I troszkę kobiecego głosu



sobota, 22 września 2012

Wrzesień, wrzesień, jest już jesień...

Wczoraj w nocy nastąpiło to co nieuniknione! Wróciliśmy do domu a wrześniowy pobyt w Jastarni jest już tylko wspomnieniem! Jak wczoraj wyjeżdżaliśmy, to nad morzem żegnało nas słonko i piękna pogoda a u nas dziś deszcz, burza i bardzo silny wiatr!!! Tak tak, to już dziś jesień ja wiem, ale czy nie mogła by być to złota jesień??? 
Brak słonka dziś zastąpię sobie zdjęciami z ciepłych dni i szklaneczką ciepłej herbatki :) 
Czas nadrobić zaległości z odwiedzania blogów . Jak znajdę ciut więcej czasu to pomęczę Was zdjęciami i wspomnieniami z wyjazdu ;)
Trzymajcie się cieplutko :* 

niedziela, 16 września 2012

Wywiani w Jastarni...

Pozdrowienia dla Was kochane z wietrznej i deszczowej Jastarni!
I jesteśmy na miejscu od czwartku! Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie jednak z przewagą dla deszczu i wiatru!
Jedynie internet nie hula ;) Stąd moja nieobecność tutaj!







Trzymajcie się cieplutko!!!